Problem dzikich zwierząt na terenie działek ogrodowych „Krzekowo” nie jest nowy. Jest to miejsce, gdzie pojawiają się one regularnie wyrządzając każdego roku coraz większe szkody.
Zwierzęta te dzięki uprzejmości Zarządu Ogrodu, który nie robi nic z tym problemem czują się już jak u siebie. Jak wskazują nam działkowcy z dnia na dzień zwierzęta te powodują coraz większe szkody, głownie w infrastrukturze ogródków. Ryją i przekopują alejki którymi na co dzień poruszają się ludzie. Wchodzą na poszczególne działki, gdzie niszczą uprawiane tam warzywa, trawniki, rabaty kwiatowe obracając wszystko w perzynę.
Problem jest spory, gdyż w skład Rodzinnych Ogrodów Działkowych Krzekowo wchodzi ponad 1000 działek. Ich właściciele przez lata je pieczołowicie pielęgnowali, zainwestowali też spore środki finansowe, aby tworzyły namiastkę prawdziwego domowego ogródka w którym można spędzić wolny czas z rodziną lub przyjaciółmi, jak też mieć własnoręcznie wyhodowane warzywa czy owoce. A przede wszystkim jest to miejsce, gdzie wiele osób przyjeżdża wypocząć po tygodniu, często ciężkiej pracy.
– Jako użytkownicy działek wielokrotnie zgłaszaliśmy problem do Zarządu oraz do władz miasta i służb porządkowych. Liczyliśmy, że Zarząd w jakikolwiek sposób nam pomoże ponieważ przed jego wyborem obiecywał złote góry - w tym zwalczenie tego zjawiska. Ale reakcji jak do tej pory nie widzieliśmy żadnej.
– Czujemy się spychani na bok, zupełnie niepotrzebni. Zarząd Ogrodu zachowuje się tak jakby to działkowcy byli dla niego, a nie on dla nas. Obawiamy się, że w końcu dziki zaczną nas atakować i zagrażać naszym dzieciom, psom czy też innym użytkownikom ogrodu. Czy musi się stać tragedia by ktoś zainterweniował i zrobił z tym faktem porządek? – pytają działkowcy.
Ich obawy nie są bezpodstawne. Nie raz się zdarzało, że dziki atakowały inne zwierzęta, a nawet ludzi. Tutaj, pomimo że jest to teren w bliskości osiedla mieszkaniowego, dziki czują się swobodnie i nie boją się ludzi. O ile w dzień zwierzęta te siedzą poukrywane chaszczach na opuszczonych działkach to wieczorem wracają i stadami przemierzają alejki. Porzuconych działek z chaszczami na wysokość człowieka z każdym dniem przybywa ponieważ działkowcy nie dają rady udźwignąć opłat jakie bez zgody Walnego Zebrania Działkowców narzuca Zarząd Ogrodu. Działkowców ROD Krzekowo już zwyczajnie nie stać na posiadanie działki. Dlatego tak wiele jest wystawionych do sprzedaży.
Doszło do sytuacji, że to działkowcy w obawie o swoje zdrowie schodzą dzikom z drogi. Jak mówią - to wszystko doprowadza do tego, że dziki czują się coraz śmielej i niebawem może być tak, że będą przeganiani przez dziki ze swoich działek.
W ubiegłym roku odbyło się robocze spotkanie w siedzibie Okręgu PZD w Szczecinie z przedstawicielami Urzędu Miasta Szczecin. Wśród głównych zaleceń jakie wówczas nałożono na zarządy ROD był nakaz naprawy ogrodzenia zewnętrznego ogrodu oraz zamykanie furtek i bram wjazdowych w ogrodzeniu. Ważnym zaleceniem był także nakaz zamontowania bramek wejściowych do ogrodów tak, aby zamykały się samoczynnie.
Przypomniano również o odpowiednim składowaniu resztek żywieniowych na terenie ROD, aby nie były dostępne dla dzików.
Jakie z tych zaleceń wykonał Zarząd Ogrodu Krzekowo w Szczecinie? Odpowiadamy – żadnego. Ani ogrodzenie nie jest naprawione, ani bramki nie zamykają się samoczynnie - a śmieci - w tym resztki odpadów do których przychodzą dziki piętrzą się na stertach ogromne jak góry Himalaje. Nikt ich nie wywozi, smród na działkach jest wszechobecny chociaż działkowcy płacą ogromne sumy za ich wywóz. Dlaczego tak jest? Nie wiadomo. Może to komuś odpowiada. Prawdą jest, że taki zarząd powinien być odesłany w niebyt żeby wszelki słuch o nim zaginął raz na zawsze.
Ponieważ dostajemy od działkowców e-maile opisujące rażące z punktu widzenia Statutu i Regulaminu PZD działania Zarządu ROD Krzekowo, w tym - jak oceniają działkowcy -nielegalne z punktu widzenia Statutu inwestycje - wkrótce opublikujemy tekst na ten temat. Zostańcie z nami.